Ptaki miasta 16.11

Nieco wcześniej, w lipcu opowiadałem o rokitniczce na kępie potockiej. Okazało się jednak że był to specyficznie ubarwiony trzciniak. Prawdziwą rokitniczkę zobaczyliśmy dopiero we wrześniu. To było tak: dzień po tym, jak widziałem (prawdopodobnie) głuptaka i dwa dni po tym jak widziałem jeża, poszliśmy na Kępę Potocką. Zamierzaliśmy wykorzystać technikę do robienia podwodnych zdjęć, którą z kolei przeczytałem w innej książce przyrodniczej. Mianowicie polegało to na wkładaniu aparatu do przeźroczystego pudełka, które lądowało w wodzie (później wykorzystywałem to wielokrotnie robiąc podwodne zdjęcia). Kiedy rano wstaliśmy, na taras wypadł oszołomiony śpiewak: nowy gatunek. Jak się okazało na czas winobrania zamieszkały w ogrodowym cisie i wychodziły żeby jeść winogrona. Jak zniknęły owoce, to i śpiewaki gdzieś się rozpłynęły. Zdjęcia podwodne wyszły świetnie. Nagle, ni stąd ni zowąd, patrzę, a tu leci czapla. Trzeci raz ją widzimy na Kępie. Zaraz później usłyszałem dziwny dźwięk, jak derkacza. Tylko to mnie skłoniło do przybliżenia ptaszka, który siedział w trzcinach, bo ostatnio rolę nieobecnych trzciniaków sprawowały wróble. I rzeczywiście była to rokitniczka, ale nie mogłem na nią wyostrzyć. Kiedy już mi się udało niestety było za późno: uzyskałem tylko nieostre zdjęcie w locie. Sam zacząłem się zastanawiać, czy aby nie była to wodniczka- gatunek bardzo podobnego trzciniaka, wielokrotnie rzadszego. Wszystkie ptasie organizacje Unii Europejskiej wyrywają sobie włosy z głowy żeby zwiększyć liczebność tego niepozornego ptaszka. W Polsce wciąż można go spotkać w wielu miejscach, najwięcej jest ich na bagnach biebrzańskich. Ale do rzeczy. Zasadniczo rozróżnia się je dość prosto: po śpiewie. Jak to nie wyjdzie, to patrzy się na tył głowy: wodniczka ma białą kreskę na brązowej czapce. Niestety po pierwsze na moim zdjęciu nie widać najlepiej góry głowy, a po drugie, u młodocianych rokitniczek też ten pasek istnieje. Już na to każdy ptasiarz ma swoją metodę. Ja zawsze mówiłem, że wodniczka jest bardziej kremowa, a rokitniczka bardziej biała. Nigdy nie miałem okazji sprawdzić tego w terenie, ale wydaje mi się, że na tym zdjęciu ptak jest bardziej kremowy. Tak czy inaczej, doliczyliśmy jeden, bardzo ważny gatunek do listy.

Poza tym, nie tak dawno, dwa dni temu stwierdziłem że „dzięcioł duży”, który regularnie odwiedzał nasz ogród w listopadzie zeszłego roku był w rzeczywistości dzięciołem białoszyim! To inny, bardzo podobny gatunek dzięcioła, wiele rzadszego, chodź w odróżnieniu od blisko z nim spokrewnionego dzięcioła białogrzbietego przybywa go, a nie ubywa. Mam właśnie takie dwa gatunki: strzyżyka i białoszyjego, które zobaczyłem w zeszłym roku. Oficjalnie lista ptaków Żoliborza powinna dotyczyć tylko ptaków, które widziałem na Żoliborzu w 2020 roku, ale w końcu to nie ich wina – nieszczęsnych- że spóźniły się o rok. Uznałem że podzielę listę na dwie części: listę WRŻ (wielki rok Żoliborski-bez sensu, ale jak brzmi uroczyście!) i Listę Ptaków Żoliborza, do których zaliczę te dwa nowe gatunki.

Kolejne informacje dotyczą dnia dzisiejszego: byliśmy na Kępie. Niestety niczego nie było ciekawego, co mnie trapi, po zimorodku dalej ani śladu. Słyszałem że zimorodki są bardzo wrażliwe na jakość wody. Rzeczywiście woda na kępie się zmieniła, ale nie na brudniejszą, tylko na czystszą. Tak czy inaczej udało mi się przynajmniej zrobić artystyczne zdjęcie wron w locie, widzieliśmy stadko czyży, a spacer był miły, bo rano świeciło słońce. Kiedy wróciliśmy, podczas przerwy obserwowaliśmy wiewiórki, kiedy z głośnym piskiem wpadł na scenę pełzacz. Zrobiłem mu sporo dobrych zdjęć, kiedy pojawiły się sikory. W pewnym momencie zauważyłem że wśród sikor grasuje mysikrólik. Prawdziwy, przysięgam! To był hit marca-kwietnia. Znowu się pojawił! Co zabawne – znowu w naszym ogrodzie. Zrobiłem mu tylko jedno zdjęcie, bo aparat padł.

Nieco później zawołała mnie mama, bo czyż zjadał na tarasie rozsypany słonecznik. To była samica. Czyża pierwszy raz widziałem w marcu, to był jeden z pierwszych gatunków. Potem czyża widziałem jeszcze w listopadzie, niedawno jak łuszczaki upodobały sobie świerk, który rósł nam przed oknem. Jeszcze dziś widzieliśmy stadko czyży na kępie potockiej, to zapewne to stado, lub fragment tego stada. Samica odleciała zanim zdążyłem zrobić zdjęcie kiedy sobie przypomniałem że przecież miałem zrobić karmnik. Szybko więc nabiłem połówkę jabłka (dla kosów, ale lubią je też czeczotki i zimujące zięby oraz modraszki), słonecznik wsypałem do karmnika i powiesiłem niesoloną słoninę. W tym czasie czyże wesoło pogwizdywały na brzozie. Ewidentnie idzie zima, ja już czekam na jemiołuszki (pojedyncze osobniki nawet z wieży Drapolicz widać na niebie w krynicy morskiej, zaczyna się przelot!)

Przykład zdjęcia podwodnego wykonanego dzięki pudełku
Rokitniczko-wodniczka
dzisiejszy mysikrólik
Takie zdjęcie z dziś na Kępie
Pełzacz

Opublikowane przez Światopełek

Owner of Harklowski Park Narodowy Site https://www.instagram.com/invites/contact/?i=z0pzzk4sr7ku&utm_content=7ks8hzr Author of drawings from site urszulka_i_swiatopelek Author of photos from site parknarodowy

2 myśli w temacie “Ptaki miasta 16.11

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: