Długo nic nie pisałem, ale mam usprawiedliwienie- długo nic się nie działo pod względem ptasim. Przynajmniej do dziś. Najpierw jednak należy złożyć hołd dzięciołkowi, którego zobaczyłem przedwczoraj, ale niestety nie miałem aparatu.
Otóż na ornitho.pl znalazłem informacje o ptakach zaobserwowanych na ławicach Kiełpińskich- były to cyraneczki, gągoły, perkozki, bieliki i czaple białe. No proszę- tu się jeszcze zima na dobre nie zaczęła a zastawa kompletna. Najpierw jednak opiszę dwa najważniejsze (właściwie wcale nie najważniejsze, tylko je widzieliśmy) ptaki. Cyraneczka i gągoł. Cyraneczka to najmniejsza kaczka europy. Samiec ma żółtawy kuper, gęsto prążkowane ciało, na tym czarny pasek, czerwoną głowę i zieloną brew. Samiczki nie trzeba opisywać- jak każda samiczka kaczki jest szaro-bura. Drugi bohater to gągoł. To grążyca. Otóż jest to część kaczek, tak jak nurogęś, uhla czy właśnie gągoł, które są genialnymi nurkami. Ich budowa ciała sprawia, że z nurkowaniem nie mają najmniejszych problemów, nieco gorzej jest z lądem. Samiec gągoła ma zasadniczo biały tułów, wielką, czarną głowę z złotym okiem i znajdującą się pod nią białą plamą (trochę jak orka). Samica ma brązową głowę i jest pozbawiona plamki. Przejdźmy więc do historii. W tej okolicy już byliśmy, latem i jedyne co widzieliśmy to łabędzia i pliszkę siwą. Liczyłem więc na czarodziejskie przeobrażenie się tej okolicy, niestety po przyjeździe się rozczarowaliśmy. Jedyne co nas uratowało przed ucieknięciem stąd to to, że zobaczyliśmy w oddali małą wysepkę pełną kaczek. Mieliśmy nadzieje że trafi się tam choć jeden gągoł. Wyspa okazała się być o wiele dalej niż się wydawało, i już po kilkudziesięciu minutach, kiedy przekonaliśmy się że nie ma tam nawet piórka gągoła zobaczyłem prędko znikające za zasłoną roślinności kaczki. Nie wiem czemu, ale ubzdurałem sobie że to cyraneczki i ruszyłem szalonym biegiem w tamtą stronę, co mogło się skończyć- podobnie jak w przypadku ohara skończeniem w wodzie. No i jednak to były cyraneczki. Najpierw wypłynęły trzy samice. Obejrzały mnie i poleciały na drugi brzeg rzeki. Zaraz wypłynął samiec, ale ten nie odwrócił nawet głowy i czmychnął. No cóż, zdjęcia arcydziełami nie są, ale to lepsze od 3 pikseli przedstawiających te kaczki w rezerwacie Stawinoga. W tym momencie zorientowałem się że na drugim brzegu oprócz nurogęsi płynie około 20 gągołów, zwykle samic, ale były i samce. Wycieczka była udana tym bardziej ze udało się nam kupić choinkę. Ptaki nie pozowały najlepiej, ale udało mi się zobaczyć i sfotografować choćby 2 z 5 nieprawdopodobnych ptaków zgłoszonych w ornitho z ławic Kiełpińskich. Mam nadzieje, że za dwa tygodnie gdy znowu odwiedzimy to miejsce, ptaki nieco przyzwyczają się do ludzi.


