Dzisiaj chciałbym powrócić do wydarzenia którego nie opisałem ale było wyjątkowe. Nieco ponad tydzień temu udaliśmy się na kępę o piątej rano. Widzieliśmy rokitniczkę i podlota sikory modrej więc właściwie ciekawe stworzenia. Kiedy jednak mijaliśmy duże trzcinowisko usłyszeliśmy wyraźne „wor wor wor”. Ja twierdziłem że to bąk a moja mama że to żaba i ruszyliśmy w stronę mostu żeby przejść na drugą stronę i zobaczyć co to. Kiedy sprzeczaliśmy się z trzcinowiska wyleciał: nie mogąc słuchać tych głupot samiec bączka. Wylądował na trzcinie a my zaczęliśmy go fotografować. Bączek po paru minutach zszedł trochę głębiej przyglądając się nam przez małą dziurę w trzcinach i zniknął. Bączki to nasze najmniejsze czaple, w kłębie są wielkości kruka. Są też bardzo rzadkie i dość kolorowe, samiec ma niebieskie skrzydła z białą plamą. Dopiero dzisiaj zauważyłem jeden szczegół. Na jednym z zdjęć widać że bączek ma pełne wolę. Zastanawiam się czy to możliwe że bączek gdzieś w głębi trzcin ma gniazdo. Jeżeli ktoś jeszcze widział kiedyś bączka na kępie potockiej proszę o wiadomość!

