Ptaki miasta 16.05

Miasta mogą zadziwiać. Często mamy wrażenie że ptaków w mieście jest mało. To samo myślałem jak dzisiaj szliśmy na kępe potocką. Było już późno prawie ósma i byłem do tego stopnia pewien że nie zobaczymy niczego ciekawego że uradowałem się na widok młodcianych łysek pływających obok nas. Najbardziej mnie ucieszyło kiedy jeden z przechodniów powiedział nam że są młode łabądki. Ale kilkadziesiąt metrów dalej miałem się przekonać że zobaczymy coś o wiele ciekawszego od małych łabędzi. W trzcinach rozległo się nagle kra-kra ciii ciiiiii. To był trzciniak. Ten cudowny dość rzadki ptak w Polsce występuje w dzikich zatrzcionionych jeziorach głównie w wschodniej Polsce. Ale ten gamoń zgodnie z tym że taka moda i już rok temu była tu wąsatka a teraz wolne miejsce, przyleciał. Ale co za beznadzieja: nie jest pierwszy. Kilkanaście metrów dalej siedzi kolejny samiec który ma równą ochotę założyć rodzine. No cóż, trzeba trochę nakrzyczeć obelg żeby tamten się wycofał. Ale się nie wycofuje. No nie. teraz trzeba głośno mu pokazać gdzie jest jego miejsce. A tamten dalej. Więc rozwcieczony trzciniaczek nawet nie zauważył że znajduje się niecały metr od turystów. A może zauważył, ale go to nie interesuje? Trzciniaki zakładają małe gniazdka w trzcinach w maju i padają niezwykle często ofiarą posożytnictwa lęgowego kukułek. U niektórych są pierwsze na liście. Trzciniaki nie są zbyt duże jak więc nawet para trzciniaków musi się namęczyć żeby takiego wykarmić. kawalerowie byli tak zaciekli że chyba musi być gdzieś samiczka. Po zobaczeniu trzciniaka są takie wrażenia, że nie doceniliśmy maleńkich uroczych, puchatych łabądków , które pływały z rodzicami. No z pewnością są o wiele słodsze od dwóch, obrzucających się obelgami trzciniaków.

O